Dziś odbyło się kolejne spotkanie mojego Kręgu Kobiecego, jak coraz częściej nas nazywam. Ponieważ niedawno obchodziłam urodziny, a za kilka dni rozpoczną się Święta Wielkanocne, tym razem nie przygotowałam żadnego tematu i żadnych materiałów do dyskusji. Tym razem, zarówno ja, jak i dziewczyny, byłyśmy nastawione na luźne rozmowy dookoła treści, które akurat nam "się nawiną":)

Przerażają mnie dzieciaki oceniające inne dzieciaki w sposób zupełnie pozbawiony empatii. Bardzo delikatnie to ujęłam. Najdelikatniej, jak potrafię. W rzeczywistości bowiem zupełnie inne słowa wychodzą ze mnie, kiedy słyszę, jak jakiś młody człowiek, najczęściej idący w grupie dodającej mu odwagi, krzyczy w stronę innego młodego człowieka: "Ty ...". Wykropkowane miejsce można wypełnić na wiele sposobów.

Jestem po nieprzespanej nocy. Cudownej nocy. Nocy niezapomnianej, nocy bardzo chcianej, nocy stanowiącej powiew wszystkiego, czym karmię swoją duszę z upodobaniem. Nocy wypełnionej dźwiękami i spotkaniami, bliskością i czułością, uważnością. Nocy pełnej uśmiechu. Nocy, która zaczęła się lekką spiną, a zakończyła totalnym luzem. Nocy, w której padło wiele chcianych i potrzebnych słów. To była noc w dniu moich urodzin i prawie w tym dniu...:)

Świętowanie urodzin to dosyć zabawna sprawa. Niby człowiek robi, co chce, a z drugiej strony częstokroć nie może robić tylko tego, co chce. Bo, na przykład, musi w tym dniu być w pracy, czy w szkole. Bo, tak jak ja rok temu, musi w tym dniu być na przeglądzie ze swoim młodzieżowym teatrem i pocieszać ich po niedostrzeżonym i niedocenionym przez jury występie. Bo, tak jak ja dzisiaj, musi pojechać po nagłośnienie pozostawione w restauracji, gdzie dzień wcześniej zagraliśmy koncert i dygać je po schodach, w górę i w dół.

Zrobiliśmy wczoraj niespodziankę mojej przyjaciółce. Odwiedziliśmy ją bez zapowiedzi, ponieważ... miała w tym dniu urodziny:)