Koncert w Kinie Bajka w Lublinie… w Kinie w LublinieJ, dał nam możliwość zaprezentowania własnej twórczości przed niezwykle przyjazną publicznością. Na sali same kobiety. Uśmiechnięte i życzliwe. Czułam pozytywną energię wypełniającą współdzieloną przestrzeń. Czułam się, jak w domu;)

Godzina trzecia w nocy, a ja... właśnie znalazłam chwilę, żeby napisać co nieco :P Tym razem o marzeniu, które przypomniało mi o sobie, tuż po kobiecym wieczorze w kinie i naszym - moim i Tomka - koncercie. To było niesamowite przeżycie. Choć od jakiegoś czasu nie stresuję się już, nic a nic, przed "graniem", tym razem dreszczyk emocji, w sensie nie do końca pozytywnym, przebiegł mi po plecach. Zupełnie jakbym robiła to po raz pierwszy, co, rzecz jasna, nie jest prawdą.

Moja mama mawiała czasem:
- Zazdroszczę ci, że potrafisz pisać. Przelewać swoje myśli na papier, rozładowywać w ten sposób emocje.
Miała na myśli przede wszystkim moje piosenki, dzięki którym nie tylko nazywałam i katalizowałam swoje uczucia, ale także wchodziłam na scenę, gdzie odnalazłam siebie na nowo. Jednak nie tylko one... czytywała czasem moje felietony, wiersze, przychodziła na spektakle realizowane w oparciu o moje scenariusze. Czuła, że te "literackie narzędzia" dają mi możliwość przenoszenia wszelkich nadmiarów, których nieść nie jestem już w stanie, w inny wymiar. 

Trening cierpliwości. Tak, tego właśnie doświadczam ilekroć muszę mierzyć się z własnymi oczekiwaniami wobec kogoś lub czegoś, które pozostają niespełnione. Może to być moja działalność artystyczna i tempo jej rozwoju. Może to być praca z moimi zespołami teatralnymi i konfrontacja tego, jak to widzę, z tym, jak widzą to oni. Może to być kolejka w markecie, w której, jak na złość musi dziać się wszystko, co zwykle miejsca nie ma, tylko dlatego, że mi się nieziemsko spieszy.

Sobota. Dla jednych dzień odpoczynku po całym tygodniu pracy, dla innych najbardziej pracowity dzień w tygodniu. Dla jednych okazja do spotkania ze znajomymi, dla innych do odpoczynku od spotkań. Zależnie od tego, gdzie i jak upływa nasze życie, sobota może przywdziewać zupełnie odmienne szaty…