Szukałam skrzydeł zdolnych unieść ciężar serca,
ciężar myśli pęczniejących w moich rękach.
Poprzez słowa modlitw od dziecka szeptanych,
przecierałam szlak do Ciebie, mój Kochany!

Nie wierzyłeś pewnie, że można tak lekko
ziarnem słowa: "kocham" ciszę obsiać krewką.
Ja musiałam poznać słodki smak milczenia,
ty przywyknąć do pełnego nas mówienia.

Kim bym była dziś bez Ciebie?
Tego nie chcę nawet wiedzieć.
Za to wiem, że mogę wszystko,
bo mam w Tobie miłość czystą. 
W niej wciąż rośnie moje serce,
z niej trzy cudy nasze wielkie.
Niechaj niesie nas przez życie
szczęścia istoty odkrycie.

Choć codzienność niesie czasem zagubienie,
nam nie wolno nigdy tracić wiary w siebie.
Wszak największy skarb z możliwych w życiu mamy,
miłość, która czyni cuda, mój kochany!

Kim bym była dziś bez Ciebie?

(...)

Kto zechce, może rzucić okiem i uchem na jedno z naszych pierwszych nagrań. Pierwszych w ogóle... w życiu... Na moją pierwszą piosenkę, od której wszystko się zaczęło. Tak jak można usłyszeć na filmie, tą piosenką obdarowałam mojego męża w dniu jego urodzin. Tą pierwszą piosenkę napisałam dla niego i z myślą o nim...

A dziś świętujemy trzynastą rocznicę naszego ślubu. I w tym szczególnym dniu pragnę Tobie - mój Kochany:) podziękować za każdy dzień, za każdą spedzoną wspólnie chwilę, za każde westchnienie, poryw serca, uniesienie... i za natchnienie, dzięki któremu powstała ta piosenka. Może trochę "nieskomplikowana", niedopracowana, a w tym wykonaniu ciut "wyrapowana";), ale bardzo ważna. Bo to właśnie ona zapoczątkowała przygodę, którą teraz możemy przeżywać wspólnie:) Dziękuję:)

https://www.youtube.com/watch?v=3tAzGdoVCn8

P.S. Jak ktoś się wsłucha w wyśpiewywany przeze mnie tekst, zerkając jednocześnie na treść, którą przytoczyłam powyżej, zauważy lekkie przemieszanie zwrotek. Powinno być tak, jak napisałam, a wyszło tamtym razem inaczej. Stres kochani... i to nieziemski;)