Działo się cudnie, choć stres silnie dał mi się we znaki. Spotkanie autorskie promujące wiersze i piosenki zawarte w tomiku "Kram z myślami" (który ukaże się lada moment:)) mamy już za sobą. Czuję jednocześnie ulgę, satysfakcję i niedosyt. Ten ostatni spowodowany niedostatecznym kontaktem z moim prawdziwym "ja" w trakcie wykonywania piosenek. Nie wiem, kto przejął władanie nad moim głosem, ale na pewno nie zaśpiewał tak, jakbym tego sobie życzyła;)

Zdanie publiczności w tej materii było jednak zgoła odmienne. Większość opinii napawała mnie radością i dumą, że jednak zdołaliśmy zrobić to, co od tak dawna planowaliśmy. Ubraliśmy kilka moich piosenek w naprawdę ciekawą aranżację (choć jeszcze nie osiągnęliśmy wersji ostatecznej:)) i wykonaliśmy je przed Szanowną Publicznością pomimo gigantycznej tremy. Ja usiłowałam śpiewać przez zaciśnięte gardło, mój mąż (Tomasz Szczepaniak) oraz jego brat (Paweł Szczepaniak) grali na gitarze akustycznej, natomiast na instrumentach perkusyjnych cudownie wybijał nam rytm Marcin Kojder - jedyny muzyk na naszej prowizorycznej scenie. Nota bene członek zespołu z prawdziwego zdarzenia PANdaMusic, na którego stronę i przede wszystkim koncerty serdecznie zapraszamy: www.pandamusic.pl

Publiczność dopisała. Wszystkie miejsca zajęte, "Galeria pod schodami" w DDK Czechów pełna ludzi. Ja ogromnie szczęśliwa i podekscytowana samym spotkaniem i ostatecznym efektem, jaki udało nam się osiągnąć. Prowizoryczny kram a na nim moje wiersze, ponad naszymi głowami sznurek, a na nim zawieszone litery... zupełnie jak słowa, które ciepło wibrowały w powietrzu zapraszając do współodczuwania. A chwilami także do wspólnej zabawy, kiedy dzieliłam się limerykami i innymi "śmiesznymi" wierszykami ukazującymi kolejne z moich oblicz. Znowu udało mi się zaskoczyć nawet tych, którzy byli już prawie pewni, że mnie znają i wiedzą, czego mogą się po mnie spodziewać:)

Dziękuję Pani Urszuli Osińskiej za życzliwość, pobudzanie do działania, udzielanie wsparcia i ofiarowanie mi kolejnej szansy na zarażanie innych własną twórczością. Dziękuję Pani Barbarze Kotowskiej za równie życzliwy doping i udostępnianie pola dla realizacji moich działań. Dziękuję wszystkim przybyłym za to, że od początku do końca trwali czujnie w skupieniu i reagowali na wszystko, co mówiłam i wyśpiewywałam. Dziękuję mojej rodzinie za cierpliwość i niegasnący entuzjazm, za towarzyszenie mi we wszystkich twórczych zmaganiach. Dziękuję moim muzykom za to, że tak pięknie zagrali i chcą grać nadal, bo myślę, że jeszcze długa droga przed nami.

Dostaliśmy już propozycję kolejnego występu. Pani Basia i Pani Ula zaproponowały byśmy wystąpili z tym samym programem, tyle że na sali widowiskowej. Myślę, że lada dzień będę mogła zdradzić szczegóły naszych ustaleń:) Dziękuję, a właściwie dziękujemy za wiarę w nasze dokonania i kibicowanie naszym amaorskim poczynaniom na scenie. Mogę Panie i wszystkich czytających te słowa zapewnić, że zamierzamy rozwijać się, doskonalić, ale przede wszystkim nadal robić to, co robimy z żywym zaangażowaniem i wprost z serca.

Czyli wszystko przed nami? Nie mam, co do tego najmniejszych wątpliwości i liczę, że zechcecie towarzyszyć nam na tej drodze do samospełnienia.

W ciągu kilku najbliższych dni zamieszczę tu zdjęcia i być może filmiki z sobotniego spotkania, także zapraszam do regularnych odwiedzin:)