Tęsknię do myśli, że mogę do Ciebie zadzwonić żeby powiedzieć, jak mi poszło. Jak poszło nam, kto nas zauważył, kto pochwalił, jakie wywarliśmy wrażenie. I o tym, co nam się nie udało, czego trochę żałuję, co mogłam zrobić lepiej. A ty powiedziałabyś, żebym nie przejmowała się tak bardzo i próbowała nadal. Wiesz, zabawne jest to, że jesteś jedyną osobą, poza naszymi dziećmi, o której myślę, kiedy już wiem, kiedy mogę już przekazać dobre wieści, czy też te średnio dobre, lecz jednak świadczące o tym, że wciąż utrzymujemy właściwy kurs.

Nie dzwonię więc do nikogo, prócz naszych dzieci. Piszę na grupce, którą założyłyśmy z dziewczynami z prowadzonych przeze mnie warsztatów, wrzucam posty na naszą stronę i na mój profil na fb. Obserwuję reakcje i staram się na bieżąco odpowiadać na pojawiające się komentarze. Uśmiecham się widząc, że ludzie czytają, że piszą i cieszą się razem z nami, lecz to wszystko wciąż podszyte smutkiem, że ty, która od początku tak nam kibicowałaś, nie możesz już skomentować niczego.

Śniłaś mi się jakiś czas temu. Szłam chodnikiem wzdłuż ruchliwej ulicy. Bardzo dobrze mi znanej. Tej, którą wielokrotnie przemierzałam niegdyś w drodze z liceum do domu. Pojawiłaś się obok niespodziewanie, uśmiechnęłaś się i wzięłaś mnie pod rękę jakby przeczuwając, że za chwilę "spadnę" z krawężnika i przyda mi się Twoja pomoc, Twoje przedramię, którego będę mogła mocniej się chwycić. Po tym jednym "upadku" nastąpił kolejny, a Ty objęłaś mnie w pasie i zaczęłaś jakby prowadzić, kierując tak, bym szła bezpiecznie chodnikiem, podczas gdy, tuż obok, przejeżdżały samochody... Zniknęłaś tak szybko, jak się pojawiłaś, nie zdążyłam dokończyć historii, którą Ci opowiadałam. Obudziłam się z jedną myślą: "czuwasz nade mną, czuwasz nad nami". 

Czy jesteś przy mnie, kiedy staję na scenie? Czy słyszysz, jak proszę byś mi pomogła pokonać tremę? Czy słuchasz nowych piosenek, jak zawsze, kiedy prosiłaś bym zaśpiewała Ci, "co nowego żeśmy wymyślili"? Zawsze reagowałaś i dzieliłaś się swoją szczerą opinią... nikt nie robi tego tak, jak ty. Wiadomo, nie każdy musi to czuć, nie każdy musi mieć potrzebę dzielenia się i opowiadania. Ja sama rzadko wypowiadam się na temat cudzej twórczości, choćby nie wiem jak bardzo mi się podobało. Jednak ja po prostu przyzwyczaiłam się, że Ty to robisz i teraz bardzo mi tego brakuje...

Nie tylko tego. Brakuje mi nawet twoich złośliwości i kąśliwych uwag. Od samego początku, od chwili, kiedy zrozumiałam, że już nie wrócisz, za nimi także tęsknię. Mimo, iż nieraz cholernie trudno było mi je przełknąć i do samego końca nie nauczyłam się olewać tego, co olać powinnam. Cóż...

Nie pozostaje mi nic innego, jak przyjąć, że nadal komentujesz, słuchasz, jesteś ciekawa nowości, chętnie odpowiesz na moje pytania i posłuchasz o tym, co u nas, co u dzieci i pośmiejesz się z nimi i posiedzisz do późna plotkując ze mną w kuchni, czy na tarasie i dając dobre rady, które mogą mnie wkurzać, ale fajnie, że są... Pozostaje mi wierzyć, że jesteś, skoro wciąż przychodzisz do mnie we snach, a czasem także przechodzisz dreszczem po moich plecach. Nie płakać, nie tęsknić, być w pełni "tu i teraz", a twoją nieobecność oblec w inne, lecz ciągle, istnienie.

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=3C2SBoAaqK4&ab_channel=Ka%C5%9BkaSochacka

24 września 2023r.