Robię "Kurs pozytywnego myślenia", niezupełnie tak, jak robić go powinnam według autorki, ale robię. Prośba o to, aby zaczynać dzień od przeczytania tego, co przygotowała, spotyka się niezmiennie z oporem z mojej strony. Ja rozpoczynam dzień z opóźnieniem. Najpierw analizuję to, co mi się przyśniło, świat, do którego przeniosłam się śniąc - świat, albo światy, potem mozolnie się rozbudzam, a w chwili, kiedy przekraczam próg sypialni, wpadam w wir...

Wciąga mnie nawał pracy, ogrom zadań, czy też powszednich spraw do załatwienia. Wypadam z tego "kotła" różnie. Raz na chwilę, koło południa, raz grubo po, a jeszcze innym razem, dopiero późnym wieczorem. Wtedy mogę przeczytać na spokojnie i w pełnym skupieniu. Wtedy mogę nie odczuwać żadnej presji.

Jednym słowem, w moim przypadku nie będzie to nigdy piętnaście minut dziennie, codziennie z rana, lecz piętnaście minut dziennie, codziennie raczej z wieczora. I co w tym złego? Bo dziwnego, w moim odczuciu, nic.

Każdy z nas ma swój własny, wewnętrzny zegar biologiczny. Fakt, Większość wstaje przed południem i wtedy czuje najpotężniejszy zastrzyk energii, ale nie znaczy to, że z Mniejszością jest coś nie w porządku! W sumie Mniejszość może przecież myśleć, że Większość kiepsko radzi sobie z życiem, ponieważ to ona czuje największe zastrzyki energii pod wieczór, co pozwala jej z energią dopinać każdy kolejny dzień! Wieczorem, czy nocą, jest bardziej wydajna i chętna do działania.

Niestety Mniejszość przez taki, a nie inny zegar biologiczny, większości zawodów współczesnego świata, wykonywać, bez bólu, zasadniczo nie jest w stanie. Mogłaby zrobić co trzeba wieczorem, czy w środku nocy, ale wtedy większość miejsc pracy jest zamknięta na wszystkie spusty, a ich pracownicy odpoczywają przed telewizorami, w łóżkach, albo z ulubioną książką w fotelu. 

I co? Jak ma sobie wobec powyższego Mniejszość poradzić? Jak działać, w czasie, gdy świat działać nie chce wcale? Hmm? Jak działać, kiedy ona sama, w godzinach największej aktywności Większości, jedzie na oparach? Kto tu ma przewalone? 

Nie powiem, że to nie fair, bo od razu usadzi mnie zewnętrzny głos mówiący: "to się przestaw". Nie poskarżę się Tomkowi, bo on lubi wstawać rano, a nawet bardzo rano, i nie jest w stanie pojąć dlaczego ja wolę siedzieć do późna i spać analogicznie. Nie pomarudzę, bo marudzić sensu nie ma. Niczego to nie wniesie, w niczym nie pomoże. Zatem co?

Może po prostu robić swoje, po swojemu i działać tak, jak dla mnie jest najwygodniej, nie oglądając się na to, co myślą na ten temat inni? Oczywiście w granicach możliwości, jakie daje mi bycie jedną z przedstawicielek Mniejszości. W końcu każdy orze, jak może;)

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=4ggVYsZoZiA&ab_channel=skv90s

18 listopada 2023r.