Nie wiem po raz który przeczytałam: "Czas odzyskać kontrolę nad własnym życiem". To zdanie powtarza się w tak wielu podręcznikach do przedmiotu zwanego życiem, że momentami przestaję je zauważać i traktować poważnie. Ponadto, żyjąc i doświadczając tego, co spotyka mnie samą, a także dociera do mnie poprzez przeżycia innych, nie wierzę, że taka kontrola w ogóle jest możliwa.
Weźmy moją mamę. Przez większość swojego dorosłego życia powtarzała z pełnym przekonaniem, co według niej jest słuszne, a co nie. Była pewna, że wybiera właściwe ścieżki i kroczy nimi w odpowiednim tempie. Mało tego, nie pozwalała na ingerencję z zewnątrz, w postaci cudzych opinii wyrażanych słowami. Reagowała złością, kiedy nie zgadzałam się z jej spojrzeniem i próbowałam przeforsować własne.
Obie tkwiłyśmy w błędzie. Ona, że zawsze ma rację i ja, że mogę ją do innej racji przekonać. Bez chęci zmieniania czegokolwiek, bez wysiłku, jaki musimy w to świadomie włożyć, nie jesteśmy w ogóle podatni na wpływ otoczenia w tym względzie. To już wiem i wielokrotnie piszę o tym w swoich Kawkach. Wtedy jednak nie wiedziałam i dawałam nieźle czadu w dyskusjach przechodzących nieraz w sprzeczki, a kiedy byłyśmy poniekąd skazane na siebie, przez mieszkanie pod jednym dachem, w kłótnie nawet.
Jak można wierzyć, że możliwe jest posiadanie kontroli nad własnym życiem, kiedy widziało się na własne oczy, jak ktoś, kto miał receptę na wszystko i potrafił bez ogródek wyrazić własną opinię na każdy temat, nie szczędząc gorzkich słów "prawdy" (subiektywnej, rzecz jasna), traci ją zupełnie w ciągu kilku miesięcy, kiedy ciało odmawia mu posłuszeństwa?
Czyli wystarczy, że nasze ciało powie "dosyć, ja wysiadam", a zostajemy na totalnym lodzie. Każdy krok zwiększa jedynie zagrożenie i przyspiesza nieuchronne...
A może nie do końca tak jest? Może nawet w morzu beznadziei, da się złowić okruch nadziei? Może to jednak od nas zależy, którą furtką opuścimy przyjęcie zwane życiem?
Chciałabym w to uwierzyć, podobnie jak w "odzyskiwanie kontroli", które jasno sugeruje, że kiedyś ją miałam... A miałam ją? Nie sądzę.
Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=l2fb7bm53JQ&ab_channel=KortezOficjalnyKana%C5%82
28 stycznia 2024r.