Nadganianie Kawek, to karkołomne zadanie, lecz potrzebne mi, jak nie wiem co. Jak tylko odpuszczam, macham ręką i mówię: "A huk z tym! Napiszę, nie napiszę, niewielka różnica." po chwili, a czasem po dniu, dwóch, czy trzech, dojeżdża mnie naprawdę ciężka refleksja, że "tak być nie może".

Pisanie uwalnia mnie od wielu słów, które bez pisania wyrzuciłabym z siebie w bezsensownym poczuciu zagubienia, czy niezrozumienia. Rozpyliłabym je w najbliższym otoczeniu, skażając, nieraz poważnie, panującą dookoła mnie atmosferę. Pisząc, daję sobie prawo do bycia spokojniejszą i odważniejszą w życiu realnym. Wiem, że wyrażam się w miarę jasno, ale szczerze mówiąc, zerkając w głąb siebie, jasności nie dostrzegam. Jest tam raczej miks wirujących barw, splątanych śnieżek i wiecznie nieuporządkowanych opinii na różne tematy.

Odpuszczam wiele, naprawdę. Mam wrażenie, że z każdym dniem odpuszczam coraz więcej. Mimo to, wystarczy jedno słowo, aby mnie zapalić w sposób, w jaki zapalać się nie lubię. Wznieca to wysoki, nierówny płomień, który pożera mój wewnętrzny spokój, zamyka drzwi prowadzące do Dzikiej Dziewczynki, czy małej Kasi, nierozumiejącej, co tu się właśnie, po raz kolejny, odje...

Chcę to zmienić, choć wiem już, że mogę ponieść porażkę na tym polu i godzę się z nią. Jestem artystką, mam swoją odjechaną wrażliwość, częstokroć odmienną, niż większość "nieartystów". W związku z tym, dużo częściej, niż przeciętnie, nie mam bladego pojęcia, co się we mnie tak właściwie dzieje i częściej utykam w permanentnym stanie zagubienia, czy poszukiwania... nowych pomysłów, nieprzetartych ścieżek, natchnień, zrozumienia... przede wszystkim dla siebie samej.

Nie jest łatwo iść przez życie z tak poplątanym wnętrzem. A jednocześnie, każda nić wysnuta ze splątanego kłębka, wysnuta na zewnątrz i puszczona na krosna relacji ze światem, wnosi wiele dobrego. I to DOBRE jest nie tylko dla mnie, ale także dla tych, którzy oplatają mnie, niejako w odpowiedzi, swoimi nićmi.

Nici zerwane, czy poprzecinane tak wielką liczbą supłów, że nie sposób już ich rozplątać, czasem sprawiają ból, szarpiąc mnie za serce, ale nic na to nie poradzę. Nie ma takiego ognia, który by je doszczętnie spalił, nie paląc przy tym tego, co warte jest wciąż zapamiętania i odczuwania.

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=VlN12FX0STc&ab_channel=NataliaPrzybysz-Topic

21 lutego 2024r.