Kontynuując poprzednią Kawkę, chciałabym napisać o docenianiu. Docenianiu samego siebie, własnych dokonań, ale także ludzi, których spotykamy na swojej drodze. Doceniać powinniśmy także to, co nas wyróżnia, czyniąc wyjąkowymi i niepowtarzalnymi. Tylko, jak doceniać się za notoryczne zapominanie o datach urodzin i innych ważnych świąt? Świąt ważnych dla tych, którzy są ważni dla nas...

Wpadałam dziś na pewną myśl. Tułała się gdzieś obok, skakała mi przed nosem, wymachując rękoma, bym ją zauważyła, a ja szłam przed siebie, ślepo i niestrudzenie, nie widząc i nie słysząc, że jest. "Taka jesteś!" krzyczała, "odpuść sobie" dorzucała, "doceń to, co cię wyróżnia"... Przypomniały mi się jedne z kobiecych warsztatów, które przeprowadziłam w lutym. Rozmawiałyśmy o porządku i zamiłowaniu do niego, a także o częściowym lub całkowitym jego braku. O tym, że miewamy odmienne standardy czystości i, jeśli zdarzy się, że kilka osób o odmiennych standardach czystości zamieszka pod jednym dachem, to bywa trudno.

Jaki to ma związek z zapominaniem o ważnych datach? Już wyjaśniam. 

Porządek ma dla mnie znaczenie, zwłaszcza taki, który nie potęguje chaosu wewnątrz mojej głowy. Lubię, kiedy rzeczy wracają na swoje miejsce. Zwłaszcza, jeśli tyczy się to tzw. przestrzeni wspólnych. I tu zaczynają się schody. 

Pisałam już o tym i nie zamierzam tematu ponownie na tapetę wrzucać. Chcę jedynie zwrócić uwagę na fakt, iż ostatecznie musiałam zaakceptować różnice w podejściu do porządkowania współdzielonej, życiowej przestrzeni. Ja zaakceptowałam, że nie dla wszystkich bałagan jest bałaganem, a "wszyscy" zaakceptowali, że dla mnie ich "porządek", porządkiem nie jest. Uczę się nie tylko wybaczać te różnice, ale także w pełni akceptować emocje, które mi towarzyszą, kiedy moje potrzeby w tym zakresie pozostają niezaspokojone. Odpuszczam, puszczam wolno i doceniam. Mam bałagan (we własnym rozumieniu), to znaczy, że są w moim życiu ci, dzięki którym ono zyskuje sens. 

I teraz możemy wrócić do dat. Z nimi jest podobnie. Zapomniałam o urodzinach przyjaciółki... po raz kolejny. To znaczy, nie do końca zapomniałam, ja po prostu byłam przekonana, że ona obchodzi je dzień później, niż obchodzi je w istocie. Dziś są jej urodziny, a w zasadzie nie dziś, bo piszę te słowa po 7 marca. Ale piszę je w tej Kawce, żeby raz na zawsze zapamiętać, że to dziś!:D Życzenia złożyłam jej "jutro", to znaczy wczoraj, no 8 marca, będąc pewną, że wreszcie rozwikłałam tę zagadkę jak należy. Niestety.

Zawiłe? Ważne, żebym ja się w tym odnalazła i wybaczyła sobie to notoryczne zapominalstwo, które nie ma nic wspólnego z siłą więzi, jakie łączą mnie z bliskimi mi ludźmi. Moja przyjaciółka, odbierając moje życzenia w Dniu Kobiet, powiedziała (czy powie...?):
- To jest nawet zabawne.
Niestety mnie nie bawiło zbytnio. A potem dodała:
- Taki twój urok.
Nie brzmi to do końca, jak komplemet. Jednak dorzuciła jeszcze sporo o moich talentach i o tym, że widocznie w tym nie będę nigdy dobra, zwyczajnie będę się gubić i czas się z tym pogodzić. Mam nadzieję, że naprawdę tak myśli.

Ja jestem wdzięczna za to, że ją mam i chciałabym wreszcie złożyć jej życzenia urodzinowe w dniu urodzin. Cóż, może za rok mi się uda... :) 

A na potwierdzenie tego, jaka jestem i, że mam tego świadomość, wierszyk, który napisałam 29 lutego 2024 roku, bez związku z siódmym marca i moją, kolejną, "datową" wpadką.

"Zerkając"

Często muszę zerknąć
nie tylko dla pewności
sprawdzić
dowiedzieć się
zosrientować
który dzisiaj

Żeby poukładać rytmy i oddechy
w porządku zgodnym
z ogólnie przyjętą zasadą
że po styczniu jest luty
a po sobocie niedziela
że poniedziałek trąca depresją
a piątek zalatuje euforią

Muszę zerknąć i nic
nic mnie nie zaskakuje
ani to że już dwudziesty
a dopiero był pierwszy
ani że środa
jakby wprost po niedzieli

To że jedno po drugim
w ogóle nie robi na mnie wrażenia
mierzi mnie jedynie
marnowanie

Mam nadzieję, że nie zmarnowałam Ci tego dnia, Kochana, składając Ci życzenia "jutro":)

Muzyczka do Kawki:
https://www.youtube.com/watch?v=HTYRxPMQopY&ab_channel=RenataPrzemyk

7 marca 2024r.