Sobota. Dla jednych dzień odpoczynku po całym tygodniu pracy, dla innych najbardziej pracowity dzień w tygodniu. Dla jednych okazja do spotkania ze znajomymi, dla innych do odpoczynku od spotkań. Zależnie od tego, gdzie i jak upływa nasze życie, sobota może przywdziewać zupełnie odmienne szaty…

Czasem jestem bardzo zmęczona. Myślenie, ciągłe analizowanie, chłonięcie tego, co dookoła niemal non stop, nawet we śnie, to ostra harówka. Nie wiem, jak to się dzieje, że niektórzy pamiętają swoje sny, inni nie. Niektórzy nie potrafią przespać ani jednej nocy nie śniąc, inni śpią i nic im się nie śni, albo swoich snów nie są świadomi. Jak to możliwe?

Środa to dzień, w którym odbywają się moje zajęcia motywacyjne dla kobiet. Spotykamy się na trzy godziny, aby wymieniać się doświadczeniami, opowiadać o tym, co u nas i udzielać sobie wsparcia. Dojrzewamy wspólnie, ucząc się od siebie nawzajem, słuchając i mówiąc, biorąc i dając. Uczymy się być TU i TERAZ.

Samotność niejedno ma imię. Większość z nas wolałaby jej uniknąć. Są też tacy, którzy wręcz jej pożądają. Nie da się jej jednoznacznie zdefiniować. Niejednokrotnie możemy także pomylić się interpretując cudzą sytuację, mierząc ją własną miarą.

Natchnień nie brakuje. Gdzie się nie obejrzę, gdzie nie spojrzę, natchnienia. Wystarczy, że skieruję kroki w określone miejsce, a one już tam są, czekające na odkrycie, na zauważenie. Mogę także stać, ani drgnąć, tylko patrzeć, albo nie patrzeć nawet, a one przyjdą same. Zapukają w powiekę, a kiedy uniosę ją niepewnie, zapytają:
- Czy możemy ci poprzeszkadzać? Czyż nie czekałaś na nas?
Zależnie od aury, miejsca i czasu, a przede wszystkim mojego aktualnego "widzi mi się" skorzystam, albo nie. Zamknę na powrót oczy i powiem, by odpuściły, ponieważ to nie jest odpowiedni moment, albo otworzę je szerzej, wpuszczając jedno po drugim do środka. I tylko przez chwilę będę się przejmowała brakiem kartki, czy też niedostatecznością skupienia, tudzież niemożnością... Szybko znajdę sposób, aby zapamiętać.