
W jednym z rozdziałów "Blondynki na Hawajach" autorstwa Beaty Pawlikowskiej, zatytułowanym: "Sen o brązowych butach", natrafiłam na rozważania w temacie: "Jak istotne w naszym życiu są sfera duchowa i sfera materialna? Która z nich potrzebuje większej uwagi?". Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie oczywista, jednak bywają chwile, kiedy podświadomie zanadto skupiam się na tej materialnej... i to był właśnie jeden z takich dni. Rozdział o brązowych butach, przyniósł odpowiedzi na moje wewnętrzne dylematy.
Patrzenie w gwiazdy wycisza, a czasem przeraża… Jednak odkąd obejrzałam razu pewnego „Melancholię”, ilekroć dopuszczam to wspomnienie, niebo ciutkę mnie przeraża. Gwiazdy, zwłaszcza te spadające, zachwycają jakby mniej…
Stało się coś niezwykłego, o czym powinnam przypominać sobie zawsze, ilekroć zwątpię w siebie, w nas, w to co wspólnie robimy wychodząc na scenę. Podeszła do mnie pewna kobieta i po krótkiej wymianie zdań powiedziała: "Nigdy nie wątp, słyszysz? Nie wolno ci wątpić. Uwierz w siebie raz na zawsze." Chodziło o moje wątpliwości, czy jest tak, jak być powinno, czy jest tak jakbym chciała...
Lato rozkręciło się na dobre, a miałam nadzieję, że w tym roku już nam z frytkownicą odpuści. Niestety. Słoneczko postanowiło nas podprażyć i nic na to nie poradzimy. Musimy się dostosować i godnie to znieść.
Moja ulubiona skrzypaczka i naprawdę niezwykła kobieta, wokalistka i muzyk, powiedziała, zapytana przeze mnie, czy powinnam zagrać na scenie festiwalu jedną z moich nowych, nieco trudniejszych emocjonalnie piosenek: "Traf do jednego, a sens już będzie.". Postanowiłam zaryzykować w obliczu szansy, jaką dostałam.